
Spektakl Minetti. Portret artysty z czasów starości..., Teatr Polonia
Opowieść o aktorze, który czeka – na reżysera, na rolę, na swoje drugie życie. Ale równie mocno był to spektakl o człowieku, który nie potrafi już żyć inaczej niż przez opowieść, wspomnienie, maskę.
2 kwietnia 2025 roku w Auli Artis w Poznaniu pokazano spektakl „Minetti”. Portret artysty z czasów starości w reżyserii Andrzeja Domalika, z mistrzowską kreacją Jana Peszka w roli tytułowej. Sztuka Thomasa Bernharda – z przekładu Moniki Muskały – to monolog starego aktora, który przyjeżdża do hotelu w Ostendzie, by spotkać się z dyrektorem teatru. W oczekiwaniu na niepewne spotkanie Minetti opowiada o swojej przeszłości, relacji ze sceną i publicznością, rozczarowaniach i niespełnionych ambicjach. Spektakl rozgrywał się w eleganckiej, ale klaustrofobicznej poczekalni, która stawała się metaforą całego życia głównego bohatera – życia pełnego napięcia, rezygnacji i niespełnionej miłości do teatru.
W tej gęstej od emocji przestrzeni rozgrywały się też historie innych postaci – każda na swój sposób uwięziona w oczekiwaniu: Dama (Małgorzata Zajączkowska), Dziewczyna (Zofia Domalik), Portier (Łukasz Borkowski), Boy hotelowy (Vova Makovskyi). Ich obecność – chwilami czuła, chwilami groteskowa – podkreślała samotność Minettiego, jego oderwanie od współczesności, a zarazem uniwersalność jego przeżyć. To był teatr oparty na słowie, rytmie, spojrzeniu – teatr, który nie zabiegał o uwagę, lecz ją pochłaniał. Każdy gest Jana Peszka był świadectwem – zarówno bólu, jak i siły sztuki.
„Minetti” to nie tylko opowieść o aktorze, ale też o widzu – o naszej potrzebie identyfikacji, naszych projekcjach i zawodach. Bernhard pisał o teatrze, ale trafiał w samo serce ludzkiego doświadczenia. W tej realizacji – surowej, precyzyjnej, przejmującej – mogliśmy zobaczyć odbicie własnego lęku przed przemijaniem i pragnienia sensu, którego szukamy, nawet jeśli już dawno straciliśmy wiarę, że go znajdziemy.